Najnowsze wpisy, strona 6


sie 13 2003 Depilator
Komentarze: 6

Zapewne każda dziewczyna marzy o gładkich nogach, bez śladu czarnych, twardych włosków...ach jakie to by było piękne nie mieć włosów na nogach....jest na to kilka sposobow...jeden to smaroanie ng smierdzącym kremem do depilacji..fuj..fuj..ten smród...ktory oczywiscie nic nie daje, bo włosy czesto golone sa twarde i nie pomoze im zaden krem...jest tez inny sposób oprocz golenia...depilacja depilatorem....TAK!to jest to:)))

Zanim weźmiemy go do rąk wyobrażamy sobie, jakiego za chwilę doznamy cierpienia, jakiego bólu...odkłądamy z powortoem do szafki.....bierzemy maszynkę i po chwili mamy gładkie nogi....

Na drugi dzien: " Kochanie, moze zajmiesz sie swoimi własami na nogach? Są takie twarde"...O, druga szansa...wyjmujemy z szafki depilator..znowu to samo..paniczny strach przed bolem i cierpieniem....no ale niestety chce sie być piękną trz zadbać o swoje włosy na nogach:))))

No i po godzinie...jest po wszystkim...całe zasmarkane i zapłakane z bólu, z wielkimi krostami na nogach siadamy na łózku i nabieramy powietrza, łapiąc chwilę oddechu:))))

Na drugi dzień cieszymy sie swoimi gładkimi nożkami i wystawiamy je na publiczny widok...do nastepnego razu:)))

Buziaczki!

jasmine : :
sie 13 2003 Prezes
Komentarze: 3

Na pewno większość z was też pracuje i jak każdy pracujący mamy swoich przełożonych...ale czasem jest tak, ze ci przełożeni też mają swoich przełożonych i własnie dzis do mojego przełożonego przyjechał jego przełożony:)))))

Nawet przyszedł dzis wczesniej do pracy:))) Wiadomo, przyjeżdza sam prezes firmy...wypadałoby posprzątać  w swoim pokoju, poukładać papiery..przeciez tak nie moze to wszystko wygladac, prawda?

Od razu wprowadzono zakaz palenia:)))) No bo przeciez prezes przyjeżdza:))) Mozna sie pośmiać....ale mi jakoś nie do śmiechu:(((

Pan Prezes zachciał soczku, akurat nie było w lodowce zadnego...i co?Musiałam leciec jak szybowiec do sklepu kupic soczek...temperatura na dworze ja w saunie..nie ma czym oddychac:(((a ja biegne w tych szpilkach ..nogi mnie bolą..ale nie mam wyjścia...Prezes chce soczku...

jak wróciłam...niosąc w rączkach soczek...Prezesa już nie było.....

I po co tyle trudu???

jasmine : :
sie 13 2003 Fałszywa przyjaciółka
Komentarze: 4

Hej!

Wczoraj pisałam o prawdziwej przyjaźni...dziś napiszę o tej drugiej odmianie..o tej fałszywej!

Nie życzę nikomu mieć takiego przyjaciela..ja tego doświadczyłam i bardzo cierpie z tego powodu..

A było to tak......

Poznałyśmy sie na początku studiów....i jakoś tak razem zaczęłyśmy spędzać czas..to jakieś piwko, jakaś imprezka, wspólne wypady do dyskoteki..wszystko było super..do momentu az postanowilymsy ze razem zamieszkamy...

Na początku oczywiście było wspaniale..cudownie...nie mogłam na nią powiedzieć złego słowa...ale pewnego dnia wszystko zaczęło sie zmieniać...nie wiem czemu tak sie stało...nie mam pojęcia co było siła napędową tego czegoś...muszę jeszcze zaznaczyc ze to było jej mieszkanie..i to ONA była WŁAŚCICIELKĄ I PANIĄ DOMU!

Zaczeła sie rządzic na swoim terytorium..ja poddana musialm wykonywac rozkazy mojego władcy, bo inaczej moja Pani zaczynała stroic fochy i obrazac sie do tego stopnia, ze nie mozna było w domu wytrzymac...zaczęła mnie wykorzystywac...ja kupowałam rozne rzeczy do domu, takie jak srodki czystości, papier itp...ona nie poczuwala sie do tego by zwrocic mi chociaz połowe...ale z drugiej strony, jak ona cos kupila, to od razu kładła mi rachunek i czym predzej kazała płacic...to chyba niesprawiedliwe..czy mi sie tylko wydaje???

Nie mogłam nic na to poradzić..bo gdzie pojdę mieszkać....

Zycie z nia pod wspolnym dachem zaczeło byc coraz gorsze...wychodzilam z domku , bo nie mogłąm jej zdzirżyc...ona była bardzo perfidna...kiedys ubiegalam sie o prace i postawnoiwlam jej nic nie mowic, aby potem była niespodzianka...ona podsłuchala moją rozmowe telefoniczną z rodzicami i zrobila mi taką awanturę, ze do tej pory to wspominam, trzaskałą drzwiami, krzyczała na mnie, itp.

To chory układ był...

Nie mogłam tak dłużej...koszmar jeszcze większy zaczął sie jak ja sie zakochalam, a jej nie układało sie w związku...Wiecie co zaczęła robić??? Zaczęła mnie podpuszczać abym z nim zerwała...Wyobrażacie sobie coś takiego?? Oczywiście nadal mnie nazywała swoją największą przyjaciółką....

Po 2 latach wyprowadziłam sie...dostałam pracę..mam swoje mieszkanie i jestem naprawde szczesliwa!

a kontakty z moja "przyjaciółka" zerwałam....

Pozdrawiam wszystkich!

jasmine : :
sie 13 2003 Moda na sukces
Komentarze: 2

Czy ktoś z Was oglądał dziś rano Modę na sukces??? Hmmm...? Pewnie uważacie , ze ten film to beznadziejna telenowela..Ja tez tak myslałam do niedawna..do momentu dopoki sie w nią nie wciągnęłam..jej czas emisji leci od 7 rano i trwa jakies 20 min- podczas tego filmu mozna zrobic makijaz, zjesc sniadanko, no i przynajmniej cos tam gra w tym pudle, stwarzając pozory porannego zabiegania i ..braku samotności.....

Wracając do tego filmu....

Dziś rano został poruszony problem zaufania i drobiazgowości..Aby moc rozwinąc tą kwetstię muszę mniej wiecej nakreslic o co chodzilo...jest dziewczyna i jest chlopak..mają niedługo wziąć ślub..jednak matka chłopaka nie akceptuje przyszłej synowej i za wszelką cenę nie chce dopuścic do zamierzanego ślubu..no i oczywiście jej sie to powoli zaczyna udwac..ale nie o tym chciałam...Dziewczyna ma dobrą naturę..jest troszkę naiwna i litościwa...spotyka sie z zakazana osobą w środowisku jej przyszłej rodziny..no i sie zaczyna:)) Dowiaduje sie o tym jej chłopak..I jak myślicie co robi?

Pod wpływem swojej mamuśki..oczywiście drze sie na nią, jak to zdradziła go, jego rodzine i tym podobne głupstwa...Ale zauważmy czyż tak nie jest w życiu?

Czemu zawsze dziewczyna musi być uległa wobec faceta? Czemu zawsze tak jest ze to my czujemy sie winne i to my musimy sie płaszczyć przed facetem, nie chcąc sprawić by on sie zdenerwował....Wkurza mnie coś takiego...nie mowie, ze tak jest zawsze, ale dużo przeżyłam już w swoim zyciu i wiem ze niestety bardzo czesto takie sytuacje maja miejsce...

Pozdrawiam wszystkich gorąco!

jasmine : :
sie 12 2003 Przyjaciółka
Komentarze: 3

Czy KTOŚ was miał w zyciu prawdziwą przyjaciółke? Ale nie koleżankę..przyjaciółkę...

Ja mam !!! To najwspanialsza osoba, jaką udało mi sie poznać!

Poznałyśmy sie w szkole średniej..wydawała sie taka nieprzystepna,a los chcial ze sie zblizylysmy do siebie na biwaku szkolnym..razem zamieszkalysmy w pokoju i tak zostało:))) Chodziłyśmy sobie brzegiem morza spiewajac piosenki Edty Górniak..zapewne fałszując bez opamiętania, ale kto by sie tym przjmował, prawda?

Najważnijesz ze sie rozumiałyśmy bez słów i mogłyśmy cieszyc sie kazdą chwilą spędzaną razem!
Razem przeszłysmy przez całe Liceum..śpiewająco rzecz jasna:))

Razem chodziłyśmy do szkoły, ze szkoły..razem jeździłyśmy na rózne konkursy..fajnie było mieć przyjaciółke:)))

Potem jednak los nas rozdzielił...ja dostałm sie do Poznania.ona do Niemiec na studia. Bardzo to przezyłam..bałam sie ze nie damr ady przejsc przez to wszystko sama..bez niej...

Pisałyśmy do siebie listy..wiele listów..tony listów....na bieżąco wiedziałyśmy co u nas słychac wzajemnie:))) Mimo tylu kilometrow od siebie zawsze byłśymy blisko siebie duszami:)))

Nie było zadnego przyapdku aby ona nie stanęła po mojej stronie...cokolwiek zrobiłam.czy dobrego czy złego stała za mną wspierając mnie ze wszystkich swoich sił!

To naprawdę jest piękne- móc liczyć na drugą osobę i darzyć ją takiem zaufaniem, jak ja darzę ją!

Mimio tego ze oprocz siebie zaprzyjażniłysmy sie z nowymi ludźmi- i tak byłysmy dla sibie te jedyne i najdrozsze!

Chcę Ci podziekować B. za Twoją przyjaźń!

Mam nadzieje ze ona nigdy nie przeminie i będzie wieczna!

 

jasmine : :